Tożsamość nadana – gdy żyjesz cudzym scenariuszem

Są takie momenty, kiedy nagle dociera, że duża część życia została zbudowana na „muszę”, „powinienem”, „tak wypada”, a nie na „naprawdę tego chcę”. To właśnie przestrzeń, w której często ukrywa się tożsamość nadana – przyjęta z zewnątrz, „wgrana” przez rodzinę, kulturę, środowisko, a czasem również religijność rozumianą bardziej jako zbiór oczekiwań niż jako relacja.

Czym jest tożsamość nadana?

W psychologii mówi się, że tożsamość nadana to taki stan, w którym człowiek ma już poukładane przekonania, wartości i cele, ale nigdy naprawdę ich nie eksplorował – po prostu przyjął je od ważnych osób i środowiska. Z zewnątrz wygląda to stabilnie, ale w środku może rodzić napięcie, poczucie życia „nie swoim życiem” i lęk przed wyjściem poza schemat.

Skąd bierze się „cudzy scenariusz życia”?

  • Rodzina i wychowanie: oczekiwania dotyczące tego, jak „powinno” wyglądać dobre życie – jaka szkoła, zawód, relacja, styl bycia.

  • Kultura i grupa: presja dopasowania się do norm społecznych, ról płciowych, poglądów dominujących w danej społeczności.

  • Religia przeżywana jako system nakazów: kiedy obraz Boga staje się bardziej źródłem lęku i kontroli niż zaufania i relacji, łatwo pomylić posłuszeństwo schematom z odkryciem prawdziwej tożsamości.

Jak rozpoznać, że żyjesz tożsamością nadaną?

  • Silne „muszę” i „powinienem”, a bardzo mało kontaktu z tym, czego faktycznie pragniesz i potrzebujesz.

  • Strach przed rozczarowaniem innych większy niż lęk przed utratą siebie.

  • Wrażenie, że odgrywasz rolę, w której jesteś „w porządku”, dopóki spełniasz oczekiwania, ale nie wiesz, kim jesteś, gdy z nich rezygnujesz.

Tożsamość dana, a nie narzucona

Dla chrześcijan kluczowe jest to, że wartość człowieka nie zaczyna się w momencie, gdy spełni oczekiwania – rodziców, społeczeństwa, Kościoła – ale w tym, że jest chciany i kochany przez Boga od samego początku. Tożsamość w perspektywie Ewangelii nie jest więc przede wszystkim zbiorem ról do odhaczenia, ale zaproszeniem do relacji, w której można uczyć się być sobą bez masek, także wtedy, gdy coś się nie udaje.

Taka perspektywa nie musi być agresywna ani zamykająca wobec osób niewierzących – raczej otwiera inne pytanie: co, jeśli Twoja wartość jest bardziej dana niż wypracowana, bardziej otrzymana niż zasłużona.

Jak przejść od tożsamości nadanej do bardziej własnej?

  • Nazwij czyj to scenariusz: zatrzymaj się przy kluczowych decyzjach i zapytaj, na ile wynikają z Twoich wartości, a na ile z cudzych oczekiwań.

  • Daj sobie prawo do eksploracji: drobne eksperymenty – nowe aktywności, relacje, sposoby przeżywania wiary lub duchowości – pomagają sprawdzić, co z Tobą naprawdę rezonuje.

  • Szukaj rozmów, nie tylko porad: rozmowa z terapeutą, przyjacielem, duszpasterzem czy przewodnikiem duchowym może być miejscem, gdzie po raz pierwszy powiesz na głos, co już od dawna czujesz.

  • Jeśli wierzysz – wróć do relacji, nie tylko zasad: modlitwa rozumiana jako szczera rozmowa, czytanie Biblii jako szukanie Obecności, a nie tylko przepisów, może otworzyć zupełnie nowe doświadczenie „kim jestem przed Bogiem”.

Tożsamość nadana a „Kim Jestem” – zaproszenie

Wiele historii opowiedzianych w podcaście „Kim Jestem” dotyka momentu, w którym ktoś orientuje się, że żył według scenariusza, który nigdy nie był naprawdę jego. Goście opowiadają o tym, jak zderzenie z kryzysem, stratą czy duchowym buntem stało się początkiem odkrywania bardziej prawdziwego „ja” – czasem także w perspektywie wiary, ale zawsze z szacunkiem dla drogi, na której każdy jest w innym miejscu.

Jeśli czujesz, że Twoje „kim jestem” jest bardziej odpowiedzią na cudze oczekiwania niż owocem szczerego spotkania z samym sobą, być może to dobry moment, by posłuchać tych historii i zobaczyć, jak inni przechodzili od tożsamości nadanej do bardziej własnej. A jeśli kiedyś poczujesz, że chcesz opowiedzieć swoją drogę – podcast „Kim Jestem” pozostaje otwartą przestrzenią na takie historie.

Przewijanie do góry