Miałem Wszystko, a Czułem Pustkę:
Moja Droga od Złotej Klatki
do Prawdziwego Życia
Przez większość życia czułem, jakbym siedział w głębokiej dolinie. Urodziłem się w Beskidach i choć byłem otoczony górami, nigdy nie próbowałem wejść na szczyt, by zobaczyć, co jest po drugiej stronie. Ta dolina stała się metaforą mojego życia – miałem wszystko, czego potrzeba, a jednak czułem nieustanny głód i pustkę. To jest moja historia o poszukiwaniu sensu życia, gdy wydawało się, że już wszystko przeżyłem.
Życie w Dolinie i Głód Kolorów
Dorastałem w czasach, gdy świat wydawał się szary. Brakowało mi czegoś pięknego, kolorowego, czegoś, co mnie porwie i pochłonie. Pamiętam, jak fascynowały mnie naklejki z Coca-Colą czy puszki Pepsi – były symbolem innego, lepszego świata. W środku czułem się samotny. Miałem też powracający sen: byłem małym, nagim chłopcem, który nie miał się w co ubrać, a nadciągała katastrofa. Ten sen idealnie oddawał moje wewnętrzne poczucie bezbronności i lęku.
Poszukiwanie na Zewnątrz: Adrenalina i American Dream
Myślałem, że sens znajdę na zewnątrz, w ekscytujących doświadczeniach. Wyjechałem do Stanów Zjednoczonych, wierząc w American Dream. Mając tylko ręce i chęć do pracy, rzuciłem się w wir przygód. Jeździłem 18-kołowymi ciężarówkami z jednego wybrzeża na drugie, podziwiając bezkresne przestrzenie. Skakałem ze spadochronem, czując wiatr i wolność, gdy instruktorka krzyczała „Smile and go!”. Robiłem licencję pilota, nurkowałem w najdalszych zakątkach.
Wydawałoby się, że to szczyt marzeń. A jednak, po początkowej ekscytacji, wszystko to stawało się po prostu… zwykłe i szare. Pustka nie znikała.
Złota Klatka i Wewnętrzne Rozdarcie
Po powrocie do Polski wszedłem w świat doradztwa podatkowego. Przez 20 lat byłem dyrektorem, zarabiałem świetne pieniądze, miałem wszystko, co definiuje się jako sukces. Ale to była piękna, złota klatka. W środku wciąż żyłem w dwóch światach – jednym na pokaz, a drugim, pełnym lęków, w ukryciu. Bałem się odpowiedzialności za drugiego człowieka, co doprowadziło do rozpadu mojego pierwszego małżeństwa. Czułem, że to życie, choć pozornie idealne, po prostu mnie niszczy.
Punkt Zwrotny: Gdy Bóg Mówi Przez Najbliższych
Przełom przyszedł z najmniej oczekiwanej strony. Moja żona zaczęła chodzić do kościoła. Widziałem, jak wracała pełna pokoju, którego ja nie potrafiłem znaleźć w swoich szamańskich poszukiwaniach. W końcu, z ciekawości i desperacji, poszedłem na rekolekcje. Tam, podczas modlitwy, poprosiłem o więcej wiary. I wtedy, po raz pierwszy w życiu, doświadczyłem realności świata duchowego. To było jak ponowne narodziny. Zrozumiałem, że Bóg naprawdę istnieje.
Uwolnienie i Nowe Życie
Po tych rekolekcjach coś we mnie pękło. Zostałem uwolniony od zniewoleń, które towarzyszyły mi przez dekady. Wreszcie zdobyłem się na odwagę, by być wrażliwym. Powiedziałem do mojej żony proste, ale najważniejsze słowa: „Nie zostawiaj mnie”. To wyznanie uwolniło mnie od lęku przed porzuceniem, który nosiłem w sobie od dzieciństwa.
Odszedłem z mojej złotej klatki. Dziś pracuję fizycznie, buduję dachy. Wstaję o 5:30 i jadę do pracy, a po drodze oglądam wschody słońca. I dziękuję Bogu, że mogę doświadczać tak cudownych, prostych rzeczy. Gdybym został w korporacji, nigdy bym tego nie zobaczył.
Dziś już nie muszę szukać. Jestem szczęśliwy i nasycony, taki, jaki jestem. Wreszcie wyszedłem ze swojej doliny i zobaczyłem, że najpiękniejszy widok na życie jest dostępny tu i teraz, każdego dnia.
– Krzysztof


